Fruczak gołąbek
W czerwcowe słoneczne, ciepłe
popołudnie,
do mego ogrodu wpadł motyl zmęczony,
śpieszył się, bo cały miesiąc był
spóźniony,
gdyż wiosna w tym roku mamiła świat
złudnie.
Kiedy w Alpach wiatry ciepłe zagościły
i rzeki w wąwozach wchłonęły roztopy,
otwierając bramy na północ Europy,
to także za ptactwem owady ruszyły.
I w moim ogrodzie po długiej podróży,
polski koliberek, ucztuje ochoczo,
fruwając wśród kwiatów mieni się uroczo
sącząc nektar z dalii, co rosną przy
róży.
Potem frunie wyżej, gdyż obok altany
rozkrzewił się lilak i rododendrony,
słodką wonią wabią rozkwitłe korony,
bo pełne nektaru są ich kwiatów dzbany.
Wieczorem nim nocka świat płaszczem
okryje,
senny motyl wtula się w kwiat
pelargonii,
liść go jak kołderka od chłodu ochroni,
w takim kwietnym raju do jesieni żyje...
Komentarze (48)
Lubię odwiedzać Twój ogród :)
Zawsze przyjemnie jest poczytać!
Pozdrawiam :)
Pięknie. Wiosna się spóźniła ale w końcu jest i trzeba
z niej czerpać :)
Pozdrawiam serdecznie :)
Pięknie...w takim raju chciałoby się pozostać na
zawsze, jednak jak co roku jesienny chłód wygoni nas z
niego do domu...
pozdrawiam cieplutko :)