Galaktyka
Pewna twarz zasłoniła się woalką
aby przez nią oglądać niebiańskie arkady
których gwiazdy oświetlają balkon
w ruinę burzony;przez świecące owady
I pewna kosmiczna swiatłość przybyła
ze skomplikowanych jaskiń galaktycznych
i krew ludzka zamiera w żyłach
postaci dziwnych ,postaci cynicznych
Owoc zerwany z drzewa
ściętego,złamanym zakazem
rumieni się szczęściem ,a zarazem
wstydem swoim pokutującym rozgrzewa
promień słońca który zamarł
i litość którą na kawałki przełamał.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.