Garaż
Znów po latach paru
Wieczór , cisza, późna godzina
Każda matka swego wypatruje syna
Nagle stuk, puk, brzdęk niesie się raz do
razu
Z niedalekiego , cichego garażu
Co tam za głosy, warczenie, jak pusto tam i
nikogo nie ma,
To w tę noc do pomocy wnuczkowi, dziadek
przyszedł z nieba,
Pomaga rozwikłać mechaniczną zagadkę nim
świt nastanie
Potem tam już nikt nie przyjdzie, nikogo
nie zastaniesz
Wtedy gdy mogli razem coś majsterkowali ,
był mu jak ojciec, aniołowie jednak zabrali
Potrzebowali takiej ręki w niebie
Jednak kiedy może przychodzi do Ciebie
Aby ci się żaden projekt w życiu nie
zawalił
Są tam też inni, duchem może umysłem
Jednak nie grozi tam ściskiem
Stąd pusto jeden człowiek jedna maszyna
jedna noc i termin
Czy jak nie zdąży coś się stanie , nic
zbędne nerwy
Nie będzie złości bo i po co
Nikomu nie przeszkadza pracuje nocą,
Rankiem gdy skończy wróci do żywych
i sam zdecyduje który świat bardziej
prawdziwy .
Ciężko składać coś po tylu latach , wybaczcie
Komentarze (6)
Ciekawy, nietuzinkowy wiersz!
Monolog rozważający metafizyczne aspekty ludzkiej
duszy.
Serdeczności przesyłam
Ciekawie i refleksyjnie z wiarą, że w trudnych
chwilach mamy wsparcie bliskich, którzy patrzą na nas
z góry...Pozdrawiam
Noc nie ma ram wyobraźni, ani marzeń.
Wigilia dnia bariery marzeniom stawia.
Sama doświadczyłam nie raz opieki z sfer niebieskich.
Ciekawy wiersz skłania do zadumy. Pozdrawiam
serdecznie
Cóż - są zdarzenia tak nieprawdopodobne, że aż nie do
wiary;
a jednak - ci co tego doświadczyli, w wielkie rzeczy
uwierzyli.
Sen o garażu ... nie wpadłem na to od razu. A że jest
po obiadku, może też być o dziadku.
(+) Niech autor wybaczy ironię.