Gawrony bez żony
;)
Siedziały w kałuży
dwa czarne gawrony.
Jeden był kawaler,
drugi rozwiedziony
Gadały, paplały,
że życie jest trudne,
że świat taki szary,
że wszystko jest nudne,
Że pióra zbrudzone
fabrycznym odpadem
i ziarnka zatrute
nawozem, jak jadem,
Że w gniazdku jest pusto
ni baby, ni jajka,
żonki nie zastąpi
nawet piękna czajka
I jakże tu mówić,
że człek jak ptak wolny;
on tęskni w swym sercu,
choć ciałem swawolny
On szuka miłości,
tej drugiej połowy,
a gdy już ją znajdzie
szczęśliwy i zdrowy.
Tak więc gawroniarze
czas wyleźć z kałuży,
świat jest pełen kobiet
a świat ten jest duży ...
A morał? Nie szukaj,
sam on znajdzie ciebie,
ożenisz się wkrótce -
- będziesz żył jak w niebie!
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.