Gdy milosc zamienia sie w gniew
Zasadzilam ogrod pelen kwiatow,
z milosci do Ciebie.
Zasadzilam te najrzadsze.
bys wiedzial, ze jestes wyjatkowy.
A Ty...
Wszystkie je zdeptales!
W butach pelnych pretensji,
krokami pelnymi zlosci
niszczyles moj dar milosci.
A ja...
Za oknem, z deszczem na policzkach,
czekalam na Ciebie.
Patrzylam na Twoj gniew.
I ze strachem na ustach,
z drzeniem dloni,
schowalam sie za firanka mokrych rzes.
Bys mnie nie znalazl.
Bys mnie nie dostrzegl.
Obudz sie moj spiacy krolewiczu, obudz... bo ja wsrod spadajacych lez Cie szukam. Obudz sie juz, no prosze. Niech bedzie tak jak kiedys. Obudz sie, no obudz...otul mnie szeptem i ucaluj mokre policzki. Obudz sie...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.