Gdy zamknę zmęczone oczy...
Zamykam zmęczone oczy
Pora na sen
Pora uciec
by znów ujrzeć Cię
Gwiazdy bledną
Spoza chmur ledwo przebija się
ich siny blask
Jak zza mgły ujrzałam
księżyc
Znurzony przygląda się
w jeziorze
Sennym oddechem
ziewa wzburzając wodę...
Słyszę Twoje kroki
Szelest
Trawa ugina się pod stopami
Korony drzew pogrążone
we śnie
nagle zaczęły nucić delikatną melodię
Poruszając się w tańcu
cichną...
W niepewności czekam
aż znów swobodnie przerwą
głuchą ciszę
Ty...
Dłońmi dotykasz krzewów
które aż drżą
Niecierpliwa czekam
na swą kolej
Czy szukasz mnie?
Chłodny wiatr
wierzga moje włosy
Liście spadające
z nieba
ocierają się o moje
ramiona
W sukni z pajęczej nici
wypatruję Ciebie...
Zbliżasz się
by złapać mnie za rękę
by przygładzić znurzone wiatrem
włosy...
I popłynęła muzyka
Delikatnie
do tańca porwałeś mnie
bym do rana zostać mogła
w Twych ramionach
Aż szary świt nas
rozłączy
i otworzę zmęczone oczy...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.