Gdy zawołał do Anioła...
Gdy słońce już zaszło i mrok świat
pochłonął
On leżał pośród gwiazd wołając o pomoc
W nadziei, że usłyszy tą rozpacz Anioł w
niebie
Cichuteńko szlochając nie chciał spłoszyć
Ciebie
Wtulony w swój niepokój, co paraliżował
Okryty w samotności szatą zniewolony
Uciekał wciąż myślami do marzeń
przytomności
Przemierzał w smutku świat swój zagubiony
Zamknął powoli powieki płaczem
przemęczone
Łzy strumieniami czas swój naznaczały
Anioł z góry wciąż się mu przyglądał
Gwiazdy ku Niemu swą drogę usłały
I wzniósł się nad ciemnością za rękę
prowadzony
Ukazałeś mu jego życie, którym tak jest
przemęczony
Nauczyłeś sercem kochać czule każdą jego
chwile
I już u Jego boku przez życie kroczyłeś
szczęśliwie.

Lia...

Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.