GDZIE SĄ MOJE SKARBY
Z zewnątrz willa jak z bajki
i idealny ogród z trampoliną nasuwają myśl,
że wnętrze także musi być doskonałe.
Tam kłopotami nie dzieli się jak
opłatkiem,
a zmartwień nie wysiewa za płotem.
Pod czujnymi oczami kamer
nie wśliźnie się złodziej.
Bystry obserwator jednak zauważy
brak troskliwej ręki:
zaniedbaną winorośl .
zerwane więzy,
skorodowany most do domku na drzewie.
Pod drżącą osiką
osuwa się ziemia.
Przerzucana odpowiedzialność
echem pobrzmiewa po zimnych pokojach
i gęstnieje za zamkniętymi drzwiami
ukrywany strach.
(Niepotrzebni złodzieje
i alarmy
i bramy
- z tego co najcenniejsze
sami się okradamy).
Komentarze (38)
To prawda.
Niezgoda rujnuje, i choć na zewnątrz z dala na
pierwszy rzut oka wszystko wygląda dobrze, to gdy się
przyjrzeć z bliska dostrzeżemy , smutny wiersz bo i
temat taki,
pozdrawiam serdecznie:)
zlota klatka ktora jednak zardzewiala
to tak jak z tymi zlotymi lisciami z jesienia ;)
tez wszystkie szybko gnija :)
zjadłam słowo *nawet :))za drzwiami...
znam ten stan,
to prawdziwy dramat:(
pozdrawiam Anno
Złota klatka, dokładnie tak samo odebrałam wiersz jak
Roxi...za drzwiami najpiękniejszych i najbogatszych
domów kryją się mroczne tajemnice...
Pozdrawiam ciepło Aniu :)
Idealny opis stanu kiedy poddaje się klej do tapet.
Złota klatka w której brakuje miłości i troski. Tak
odczytuję wiersz.