Gdzieś ja...
Na klawiszach komputera, delikatnie i
ostrożnie wyśpiewam pieśń mojego życia.
Z urywków dni, ze strzępków nocy
poskładam kwestie bycia i nie bycia.
Wyważę wszystkie za i przeciw,
wy powiem co nie powiedziane.
Dziękczynne złożę komentarze
za wszystko co mi było dane.
Za ludzi w moim życiu ważnych,
za szanse dane wielokrotnie,
Nawet za oczy pełne smutku,
noce spędzone gdzieś samotnie.
Nie pożałuję pochwał wielu,
nie szczędzę krytyk, gdy potrzebne.
Wyliczę szereg moich czynów,
choćby nie były zbyt chwalebne.
Popatrzę na to szczerym okiem,
wymarzę, skreślę, coś dołożę,
a potem najzwyczajniej w świecie
w spokoju ducha spać położę.
Komentarze (1)
W tym wszystkim bez Ciebie nic by nie było...ciekawa
refleksja...Pozdrawiam :)