Generacja nic
Cichuteńko pod pierzyną miłości
zamknięci w nieustającym uścisku
kończymy pewien etap naszego życia
Już nie ma nas
i nie ma ich
są tylko wiecznie nienawistni 'wszyscy'
Twoja dłoń wędruje po moim ciele
zataczając okręgi po łopatkach
i pieczętując zaklęcia pożądania
Wiecznie podpatrywani
wysunięci na piedestał beznadziei
snujemy filozofię hedonistycznych
uniesień
Gęste powietrze napełnione
westchnieniami
urywane szepty i niedokończone słowa
a naokół widownia jak w teatrze
Zapomnieni w szale namiętnej pasji
nie doceniamy wścibstwa tłumu
otaczającego nas potrójnym korowodem
dusz
Coraz szybsze oddechy przełamują ciszę
głucho padając bez oddźwięku
gdy inni chłoną nasze uczucia i
pieszczoty
Generacja bezuczuciowa
racjonalnie oceniająca każdy oddech
puste oczy nad szronem ust
Więc krzyczę tak głośno
by obudzić w nich pożądanie życia
by przestali być jedynie marionetkami
Ludzie pozbawieni praw do własnego życia
mogący jedynie popatrzeć na spełnienie
pragnień jednostki
Komentarze (2)
wspaniale ujęta koncepcja w idealnej formie..;)
Wiersz wonderfull...:P:P To się nazywa artyzm!