GŁÓD
Piętrzy się horyzontem głód ulicami,
szyfrem tajny czarnymi schodami,
wspina ku końcowi kurs przeciwny,
snem ustaje, dniem powrót dziwny.
Stworzony mniemania pędem obłudy,
drąży temat:gdzie te nie odkryte skarby,
aksamitne szaty, twarzy farby?
Obnażony dziurą psychiki,człek chudy.
Lękiem wstrzymał dawne oddechy,
egzystencję skarcił, cele już odrzuca,
nie ma odwrotu to żal spod strzechy,
wystaje wołaniem krzywego płuca.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.