Grzebyk Pana Kazimierza
Osobie Pana Kazimierza G.
Grzebyk, niepewnie leży na stoliku,
porzucony, osaczony, zamarł w bezruchu
w poczuciu własnej bezużyteczności.
Jeszcze do wczoraj był „tym
grzebieniem”,
to on dyktował warunki,
to od niego zależalo powodzenie każdej
porannej toalety.
Nieodzowny, niezawodny, zawsze pod ręka!
Teraz jest nikim, jakimś przedmiotem,
jednym z tysiąca niepotrzebnych rupieci,
Niemym tłem pustyki, po tym co już nigdy
nie wróci.
Zgorzkniały, opuszczony, samotny...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.