Handlarka
na suficie blednie krzywość kręgosłupa
chlebak z margaryną i sercem na czole
wszczepiam ci w poliki antywłamaniowy
alarm cichnie nocą gdy drzemię pod
stołem
rośnie mi na sercu narośl ze złych
wrażeń
prosto w wodociągi spływam wodospadem
topię się na stosie niczym kostka lodu
skroniowego płata pytam o poradę
co sobie zamarzę spełnia się po czasie
to co jest iluzją staje się złudzeniem
wszystko to co słuszne niżej zapisane
kocham kocham kocham a co dalej nie wiem
dla handlarza obłoków.
Komentarze (6)
ale ubaw...hahahaha.........
przyznam, że kompletnie nie miałam pomysłu na tytuł, a
"hahaha..." wzięło się stąd, że ewidentnie mam
brutalną 'zlewę' z tego co przed chwilą stworzyłam.
wcale nie zamierzałam napisać wiersza, bawiłam się
słowem, zauważyłam, że ma to jakieś fundamenty,
wniosłam kilka poprawek, żeby chociaż 'jako-takie'
rymy były... i jest. ;D
Te Twoje hahahaha przyciąga :)
nie wiedzę nic śmiesznego, tytuł jest nie trafiony do
tak wiersza trafnego,
bardzo extrawaganckie porównania przenośnie...trafiaja
dop czytelnika w sedno, jasny pzrejrzysty, ciekawy,
trójwymiarowy utwór :)
hahahahahahahahahahhahahahahhahahha
Ująłeś mnie tym wierszem,a szczególnie ostatnim
wersem,tak trzymaj:)