w hołdzie
dzień powoli dorasta dużym
dzieckiem się stając
wieczór rodzi małą dziewczynką
co śmieszny kapelusik w gwiazdki ma
wskazówek bluszcz zawisł
nieruchomoniczym zatrzymane
skrzydełka wentylatorów
liczę twoje włosy gdy karmisz uda
pocałunkiem przechadzając się
po moim ciele tarcza
zachodzącego słońca
zatrzymane wpół wahadło z dłoni
studzi rozpalając wszechmocne
pragnienie galopujących myśli
nawet nie wiesz że obiegłam
już Ziemię wiele razy
opuszczając ciało jak anioł
składając się wzdłuż twoich ramion
jak jaskółka pełna gracji
zwiastująca deszcz
wszystko by zerwać garść migotów
gwiazd dla swoich źrenic
gdy sięgniesz po moje usta
po raz kolejny
Komentarze (16)
Przepiękne rozmarzenie i wspaniały wiersz.
Pozdrawiam serdecznie :)