w hotelu Wena : インスピレーション
zwykła siadać wśród fałd na pośladkach
i dmie w siedem trąb Jerycha
po czym dwudziestym pierwszym palcem
podnieci tak aż zaiskrzy na synapsach
upoi myśli swojską śliwowicą
i nagle rytmem opasuje biodra
tańcz sambę! sambę! sikoreczko
tchnij metaforą prosto w nawias
jakby dwuweny zakolem po wersie
tanecznym wiatrem kołysały strofy
duszę wytarzały w migdałowym musie
sobą wypełniły nawet każdą kropkę
splunęły rymem w trójwersowe skurcze
niech utwór dojrzewa w poetyckim bucie
biały wiersz na tle czarnej skarpety
sznurówki przeplatam między
natchnieniami
J.G.
Komentarze (16)
super
pozdrawiam :))