Idą poprzez mury, podłogi, szyby…
Wiedzą, że jestem sam, dlatego dotrzymują
mi czasem towarzystwa, te zwidy, mary,
milczące widma…
Twoje usta, twoje usta… Twoje sine,
lodowate dłonie…
Drżę w gorączkowym majaku, widząc leżącego
na podłodze ojca, który oddycha
i jęczy, który umarł, niedoumierając,
wcale.
Ojciec do mnie mówi. Poprzez martwy sen
wyczuwam jego puls i krew.
Matka w drugim pokoju
rozmawia
przez telefon.
Z kim? A z kim można rozmawiać po śmierci?
Widzę, jak rozpływa się w aureoli słońca,
podążając do swoich umarłych,
znajomych widm, sama przecież będąc jednym
z nich.
A więc,
matka
też nie żyje.
Objawiło się jedynie
dalekie jej odbicie
w szybie poruszanego przez wiatr okna…
Wracam do ojca.
Ojciec, o dziwo,
podnosi się
powoli.
I jak za życia
kuleje na lewą nogę.
— A, dokąd to, tato?
Szepczę, łkam…
Ojciec ręką kreśli w powietrzu półokrąg,
jakby chciał ukazać jakąś tajemnicę.
— Do niczego, synku.
— To tam nic nie ma?
— Nic, poza pamięcią w otchłani milczenia.
Jak odpowiedział,
tak znikł.
Rozpłynął się
w mżącej szarymi pikselami ścianie.
*
Czyje to
bicie?
Czyje to
serce
tak krwawi?
Gdzie
ja
jestem?
Nade mną kamienne niebo.
Pode mną absolutna czerń kosmosu.
Spętany bez wyjścia. W zatrzaśniętej z
wielkim łoskotem obojętności.
(Włodzimierz Zastawniak, 2023-05-21)
https://www.youtube.com/watch?v=YDItkpDpO9I
Komentarze (4)
Przejmująca ta samotność, niezwykły mrok i
jednocześnie spotykanie się ze światem, teoretycznie
dla nas niedostępnym, ale chyby nie do końca, pióra
niczym u A.E.Poe :)
Masz swój niezwykły styl, Włodku.
Pozdrawiam wieczornie :)
Samotność, która aż boli...
Wspaniały wiersz + utwór muzyczny.
Pozdrawiam, Arsis.:)
Jak zawsze u Ciebie bardzo tajemniczo i mrocznie.
Pozdrawiam
Inspirujący tekst z równie tajemniczą muzyką.
Pozdrawiam