Ideał
Pewnemu artyście...;-)
Siedziałam nad strumyczkiem,
Bawiłam się kamyczkiem.
Myślałam o chłopcu gorącym,
Oraz o słońcu palącym.
Tors miał silny, umięśniony
Gładki i lekko opalony.
Włosy – ciemny blond, średniej
długości,
Opadały mu ma lekko zarysowane policzkowe
kości.
Z kamyczków układałam jego piękne imię,
No i pewnie się nie mylę –
Zdradzić go nie mogę: powiem tylko:
Włoskie ono, do wyspy Kapri podobne
nazwisko
Do włoskiego malarza imię.
Pomyślałam – ja go gdzieś
widziałam!
Tak! – stwierdziłam prędko.
Widziałam go na statku, tam go
pokochałam
Po raz pierwszy pocałowałam jego usta.
Jeszcze dziś czuję ich smak.
Tych ciepłych miękkich warg
Do dziś zadziwiają mnie jego książęce
maniery,
Nie ma w kieszeni wielkiej giwery.
Ma gust, odnosi się do mnie z szacunkiem i
taktem.
No i jest romantykiem, co lubię.
I choć w imaginacji tej mojej trochę się
gubię,
To z każdym dniem jego uśmiech
urzekający
Sprawia, że serce me i umysł jest
gorący.
Szkoda tylko, że to miłość taka inna,
Nierealna, niemożliwa,
Taka jakaś platoniczna…
---------------------------------- © Copyright by edith_k@ (Wszelkie prawa zastrzeżone)
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.