W imię ojca
W imię ojca
zbuduję ten dom
w nim przy stole
wrogów od przyjaciół nie oddzielę,
dam im chwile wielu smaków
by każdy mógł siebie odnaleźć
a ja wyobraźnią przez sen
znów ruszę do Ciebie,
długie rozmowy nas czekają
bo milczenie i pytania
wieczór w myślach
to cały ja – więc jeszcze usłyszę
Twój głos,
ciekawe co na to śmierć ?
miała nas skończyć
a tylko wiarę
zaspaną zbudziła
i nie ma co smutku nosić
za krótkie są dni,
choć wciąż zdarza się płakać
w tak groteskowo spóźnionym świcie,
to nosząc w sercu Twoje imię
będę żył
i kochał za wszystkich śmiertelnych
z dawnych lat,
uśmiechał się tak nieprzypadkowo,
Komentarze (2)
nie sądziłam, że tak się skończy ten wiersz, tak
optymistycznie :) pozdrawiam
Świetnie. I taki kierunek należy obierać, na smutek
zawsze człowiek zdąży, lecz po co w(do) niego wpadać?
Końcówka zaskakująco obiecująca. Dobry klimatycznie
wiersz.