IRONIA
jakie to szczęście, że nie jesteśmy
małżeństwem,
modliłem się o rozgrzeszenie pocałunków,
takich nieporadnych za pagórkami wiedzy,
niewinna mammografia, układ uproszczony.
dzianina co przykrywała twoją
nieśmiałość,
chroniła przed komarami, nie przed
pragnieniem,
młodzieńczym romantyzmem, instynktem.
ciekawość,
marzenia o przyszłości, co nas unosiły.
pauza. spytałaś po latach o moje
zdrowie?
czy mogę podnieść wspomnienia i ucałować,
przekrwione napełnione manifestem buntu.
wygrałem na loterii pierrota, ironia?
czy pokochałabyś mnie w wózku, wróżyła,
z gwiazdy co jeszcze nie przygasła. zgasła.
(pchaj).
(B)
Komentarze (18)
Bardzo dobre metafory... i bardzo dobry kawałek
poezji,pozdrawiam
Jakby przeniesienia w czasie do wspomnień pierwszej
miłości przed, którą była wielka niewiadoma na
przyszłość, ale pomijając już temat , który budzi
bardzo smutne refleksje wiersz jest świetny i bardzo
mi się podoba jako całość.
ironia...konary drzew...miłość...szczęście w
nieszczęsciu...gwiazka świecąca....wiersz dobry