Ite m.e.
te wszystkie nasze dzienne i niespieszne
sprawy
dopiero nocą świecą , nabierają kształtów,
pomiędzy twoim sacrum i moim profanum.
to co twardnieje w mroku, czai się w
milczeniu,
a potem mknie, spłoszone oddechem, na
koniec
spada płynnie, zamiera, potem znowu
rośnie,
napełnia niepokojem wszystkie ciemne
raje,
ugina nasze szepty, głaszcze szorstkie
cienie,
i splącze nas gościnnie, i ciepło
rozdzieli.
to wszystko, co napręża dzień, po zmroku
mięknie,
w śródnocnej ciszy lekko wibruje i tuli
głowy pod skrzydła, czasem święci się,
mruczy:
jesteśmy chyba z jedynego żebra.
zorianno: zgadza się p. kosiarz - to typowo postkomunistyczna zagrywka, wkłada mi pan w usta słowa , których nie użyłem, autorzy mnie nie intersują , wiersze -tak
Komentarze (18)
Kształty ma on i ona więc tulą się w
ramionach-pozdrawiam!
dobre , bardzo dobre , swietne bravo
dzieło:) niezwykły wiersz:) ciepłe pozdrowienia:)