ja - a może nie ...
smutnieję i miast pysznić się
popadam w nostalgię
jak nie kupiona lalka z wystawy
tańcząc z myślami obertasy
marnieję jak róża
na poszczerbionym klombie
próbuję tchnąć optymizm
ale codzienność
mówi że nadchodzi chłód
przywołuję nierzeczywistość
wyśnioną
a mózg rejestruje bzdury
tęsknię za nieosiągalnym
zatapiając się
w życiowej nierealności
gwiazdy spadają gasnąc
w ich warkocze
wpleciony mój los.
autor
zdzisław
Dodano: 2011-09-01 09:03:02
Ten wiersz przeczytano 395 razy
Oddanych głosów: 12
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (6)
tęsknię za nieosiągalnym
zatapiając się
w życiowej nierealności
....jak w szarej codzienności, rzeczywistość czy.?
Piękny wiersz melancholia płynie ale jak widzisz
lepiej sprzedają sie na beju frustratki:)
Czasami nachodzą nas takie refleksje.
Wiersz bardzo ciekawy, pełen świetnych metafor.
Pozdrawiam:)
Bardzo dobry wiersz...naprawdę, przyznaję się pierwszy
raz weszłam na Twój wiersz, ale w wolnej chwili
nadrobię zaległości, bo ciekawie piszesz...
My swoje, a życie swoje, smutny:)
świetnie, wspaniałe metafory