Wiersze SERWIS MIŁOŚNIKÓW POEZJI GRUPA AUTORÓW BEJ

logowanie
Zaloguj
Nie pamiętasz hasła?
Szukaj

A ja wciąż Cię kocham....

Zabrałaś serce me i dałaś mi miejsce swe.
Teraz serce to me
rzucasz gdzieś, by dalej od siebie,
jak paproch z bluzy strzepałaś,
powiedziałaś, że nie chcesz mnie w domu.
Wiesz mamo, to bardzo boli…
Bo choć serce to me,
obite, zranione
potrafi jeszcze czuć, odczuwa nawet ból.
Może już kochać nie umie…
Tak, nie wie czym jest miłość.
Płacze, lecz nie potrafi powiedzieć dlaczego.
Cierpi, choć nie umie sobie pomóc.

Nie prosi o nic wielkiego.
Chce byś wróciła, mamo do niego.
Czy miłości nie można się nauczyć?

Chcę na nowo pokochać.
Chcę znów uwierzyć
w ludzi i w siebie.
Daj mi szansę pokazać, że mi zależy.
Chcę Ci udowodnić, że jestem lepsza od niego.
Nie odchodź, nie zostawiaj nas samych.

Nie chcę już żyć wiedząc, że jesteś daleko.
Nie mogę już patrzeć, gdy co wieczór
przed snem
on zasypia samotnie, bez nadziei.
Czemu nie słuchasz, gdy mówi:
„Kocham Cię!”
Czemu wolisz obcego?

Mamo, nie jestem fałszywa!
Proszę, nie mów tak więcej.
Chcę tylko rodziny.
Chcę domu ciepłego.
Nie chcę więcej się bać
wracając ze szkoły do domu.
Nie chcę, byś kolejnej nocy nas opuszczała,
oddawała swe serce innemu

Urodziłam się z Ciebie,
i choć małą, jestem częścią Ciebie,
wciąż żyję w Tobie,
Choć może o tym nie pamiętasz już.
Czy zapomniałaś?
Czy wiesz co robisz?
Niszczysz nasz świat, zupełnie bez przyczyny.
Kłamiesz, choć temu przeczysz

Budzę się co rano bez motywacji
by wstać
Już nie potrafię myśleć spójnie.
Moje wewnętrzne słowa zaplątały się w umyśle.
Nie potrafię już mówić ani pisać.
Wybacz mi to.
Nie potrafię, oszalałam.
Całkowicie ogłupiałam.

Oszalałam.
W końcu zwariowałam,
z braku miłości,
z poczucia niewartości,
nie bez niewinności,
z tego widoku beznadziejności…


Patrzę i widzę smutek w jego oczach.
Uśmiecham się, wiem, że kłamię,
by tylko nie stracił nadziei
i nie zgasnął do końca.
Nie zostawiaj mnie, tato.
Nie bierz noża więcej w ręce swe.
Nie przychodź, gdy kłócisz się z mamą.

Nie znajdziecie u mnie poparcia.
Wciąż zrzucacie na mnie winę.
Wstrzymuję oddech wchodząc do wody,
lecz nie na długo to starczy,
w głębinach nie jest bezpiecznie.
Cokolwiek powiem, cokolwiek uczynię, jest złe.

Me serce krwawi.
Każecie wybrać między wami, tak nie można.
Boję się, dławi mnie w krtani

Ja wciąż stoję, wciąż upadła podnoszę się.
Pośród łez i rozpaczy rozpływam się.
Pośród złości i nienawiści rozpadam się.
Sprawiliście, że świat jest mi obcy,
że w sercu mam ranę,
która nigdy się nie zabliźni.
To nie jest zwykła rana,
przez nią już nigdy nie poczuję się szczęśliwa.
Ale czy przy was kiedykolwiek się jeszcze uśmiechnę?
Czy przestanę ronić łzy?
Nie uwierzę już w miłość,
bo choć myślałam, że ją mam,
jej nigdy nie było.

Ktoś między nami zatrzasnął drzwi... ale ja wciąż Cię kocham.

autor

Katherine

Dodano: 2005-11-05 23:57:35
Ten wiersz przeczytano 519 razy
Oddanych głosów: 2
Rodzaj Nieregularny Klimat Dramatyczny Tematyka Życie
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
zaloguj się aby dodać komentarz »

Komentarze (0)

Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.

Dodaj swój wiersz

Ostatnie komentarze

Wiersze znanych

Adam Mickiewicz Franciszek Karpiński
Juliusz Słowacki Wisława Szymborska
Leopold Staff Konstanty Ildefons Gałczyński
Adam Asnyk Krzysztof Kamil Baczyński
Halina Poświatowska Jan Lechoń
Tadeusz Borowski Jan Brzechwa
Czesław Miłosz Kazimierz Przerwa-Tetmajer

więcej »

Autorzy na topie

kazap

anna

AMOR1988

Ola

aTOMash

Bella Jagódka


więcej »