Ja z zapytaniem.
Już nawet ręki nie mam gdzie położyć,
Dookoła sterty rozrzuconych myśli.
Na lewo - te wrogie i smutnie
nastawione.
Na prawo - kilka obdartych z uczuć
Szkliście wymanierowanych marzeń.
Już pal licho tę rękę
I tak w górze ją trzymam
Bo mam pytanie do Pana,
Ty co tam w niebie rezydujesz.
Już miejsca nie mam w szufladach
I na biurku i wszędzie indziej.
Pożyczyć chciałam taką jedną torbę
Co w niej trzymasz wszelakie skargi
świata
I prośby wszystkie.
Pan to musi mieć bałagan na biurku.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.