Jak bańka mydlana... 3
sequel
Nie dotykaj jej proszę
choć zniknie kiedy pęknie
jak tęczowa mydlana bańka
przecież ciebie się nie ulęknie
jest tylko z samych łez utkana
nie dotykaj jej proszę
choć w krople deszczu się zmieni
aż do ostatniej chwili
gdy w objęciach promieni
słońca zniknie całkowicie
aby przemienić się w biały obłok
ale długo tam też nie pozostanie
kiedy niebo się zachmurzy
skończy się letni skwar i susza
spadnie na ziemię i na ludzi
wraz z jesiennym deszczem
i pośród niepoliczalnych kropel
powrócą chwile niezapomniane,
które odrodzą się po burzy
nasze życie jest jak Wańka-wstańka
a ona przeżyje i obudzi
ten świat chociaż zapomniana
i zawsze cierpliwa twoja
Nadzieja
Komentarze (21)
Raz na wozie, raz pod wozem...
Pozdrawiam :)
Piekny wiersz. Taka kruchość życia, pozdrawiam :)
Takie właśnie to życie jest... Wzloty i upadki...
Ale trzeba zawsze z Nadzieją kroczyć w nowe dni.
Bardzo ładny wiersz.
Pozdrawiam :)
Całe nasze życie jest jak bańka mydlana. Żyjemy w
niepewności. Pozdrawiam z podobaniem, pogrążona w
zadumie. Pozdrawiam serdecznie, ślę moc pogody ducha:)
Mówią że to matka głupich, ale tyś innego zdania i ja
też. Świetny wiersz!!!
Głos i szacun jest twój!
To mi przypomniało dzień 27 czerwca 3 lata temu.
Wszystko wtedy pękło jak bańka mydlana.
Wtedy wydawało mi się, że świat się musi skończyć- bo
mój się rozpadł.
A świat istnieje nadal- codziennie budzi się dzień.
Poezja.