Jak Feniks z popiołów
Z przetrąconym kręgosłupem
na obolałych nogach
podążała prawda.
Opluwana od góry
po sam dół, zostawiała
po sobie kurz przebytej drogi.
Targana wichrami,
sieczona ulewnym deszczem,
potykała o kolczaste zasieki
boleśnie kalecząc
w zastawianych wnykach.
Rany nie dawały się
zabliźnić. Chłostana wciąż
na nowo szpicrutą obelg
i kłamstw padała z wycieńczenia.
Zmorzona głodem
utajnionych odkryć, zasypywana
przetrawionym śmietniskiem fałszu
brnie krok po kroku do przodu.
Jak Feniks z popiołów
ożywa na nowo by
w końcu stoczyć walkę -
na śmierć i życie.
W ciemnym tunelu
coraz wyraźniej widać
światło nadziei.
czarnulka1953
19. 11. 2012
Komentarze (5)
Dlaczego u nas tak ciężko przebić się prawdzie?
Moim zdaniem "Feniks z popiołów" byłoby lepiej.
Pozdrawiam +
KarmaChameleon widzę że wszystkich się czepiasz,
pokaż swoją twórczość
W ciemnym tunelu
coraz wyraźniej widać
światło nadziei.
puenta wiersza doskonale posłuzy za komentarz
Mówi się ,,jak Feniks z popiołów"
ciemno, chłodno, głodno
a nadzieja zęby szczerzy
Pozdrawiam serdecznie