Jak ptak
Od lat wielu jak w klatce zamknięta,
wokół szyi rodzicielskim rzemieniem
owinięta.
Pragnę się uwolnić, być jak ptak.
Zaznać szczęścia, poczuć prawdziwego życia
smak.
Patrzeć na świat własnymi oczami,
bez skrępowania, choćby ze łzami.
Za własne decyzje ponosić brzemię
odpowiedzialności,
dokonywać wyborów, działać w imię
miłości.
Skrzydła moje są porozrywane,
tak jak strzępki moich nerwów
nieopanowane.
Cięzkie jak smoła, oblepione żalem, goryczą
i upokorzeniem.
przygniatają mnie tym zniewoleniem.
Pragnę iść za serca głosem.
Nie uchylać się przed żadnym ciosem.
Iść zawsze z czołem podniesionym
razem z mym kochankiem wyśnionym.
Chcę kochać, jakby jutro miał się skończyć
świat.
Brać dużo, ale i jeszcze więcej dać!
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.