Jak to możliwe?
Podejdź szybko!– krzyknęła. – Spójrz w
lustro przed nami!
Jak to możliwe...widzisz? Forsycja
zakwitła.
Przecież wiem, że w ogrodzie wiatr gałęzie
łamie.
Nie ma ani jednego zielonego liścia.
Zobacz, ile krokusów fioletem się
śmieje.
Jakby z gościem niezwykłym miały się wnet
witać.
Dlaczego – powiedz proszę, tak naprawdę nie
jest?
Tylko trawy wyschnięte i sople na
rynnach.
Zaraz czar ten zrozumiesz – odparł jej. –
Posłuchaj.
Nikt nieznany nie przyjdzie. Patrz, kto
przy mnie stoi.
Komu szepnę za chwilę kilka słów do
ucha.
Kto usłyszy zaklęcie rzucone przy
skroni.
Zimą, latem, jesienią - w dzień i porą
mroczną,
nawet jeśli nie wierzysz, jesteś moją
wiosną.
Piotr Kupidura
Komentarze (22)
widać efekt - korekta komentarza (za mała ramówka na
obszerniejsze komentarze)
Pomijam komentarze dotyczące budowy twojego wiersza.
Skoncentruję się natomiast na efekcie lustra. Jeśli
kobieta siedzi w ogrodzie i ma twarz zasłonętą z
przodu lustrem - widać w nim tylko ekekt tego co jest
w ogrodzie. Jesli odwrócimy sytuację - to w jej
wyobraźni będzie się kumulowac fotograficznie to, co
chciałaby sama zobaczyć i o czym napisałeś.
Pozdrawiam:))
Zakochani, "wiosenni" ludzie tak mają - kwitnie im
szczęście.
Łał. Piękny trzynastozgłoskowiec ze średniówką 7:6.
Ja używam dokładnie tej samej wersyfikacji co Ty. :)
Pozdrawiam Piotrze.
Piękne wyznanie i wielkie szczęście. Pozdrawiam
Piotrze.
nooooo cóż za wyznanie;
Zimą, latem, jesienią - w dzień i porą mroczną,
nawet jeśli nie wierzysz, jesteś moją wiosną.
Pięknie powiedziane "nawet jeśli nie wierzysz, jesteś
moją wiosną"
Serdecznie pozdrawiam :)