...jak to się stało...
...nic na to nie poradze, że Cie Kocham :* Kotecku... I już zostaniesz w moim serdusecku...
Jak to się stało, że było i jest mi Ciebie
wciąż mało...?
Że Kocham Cie nad życie jak alkoholik
picie...
Że gdy patrze na Ciebie to jest mi słodko
jak w niebie...
Gdy trzymasz mnie za rękę przepędzasz każdą
moją udrękę...
Gdy mnie obejmujesz to czuje, że do mnie
pasujesz...
Lecz jak to się stało, że moje serce Twe
pokochało...?
Przecież Ty i ja to...kobieta...
I obie kochałyśmy się kiedyś w
facetach...
Więc jak to wytłumaczyć mam, że Ciebie
wciąż obok siebie mam...?
Że nadal się do Siebie tulimy, czasami też
kłucimy...
Że coraz to namiętniej całujesz i jeszcze
bardziej za mną głupiejesz...
Że ja głupieję za Tobą, czy to można nazwać
chorobą...?
No chyba, że miłość to choroba...przed,
którą się nikt nie uchowa...
Wiem, że to miłość połączyła Nas...
I wpadłyśmy w to po uszy, a nie po sam
pas...
Nie ważne, że obie jesteśmy kobietami...
Ważne, że się Kochamy!
..:Z Wielkim Oddaniem MadziaLenka - Twój Aniołek Stróż:..
Komentarze (1)
Koniec tych żartów piszesz beznadziejne gnioty i nie
masz cienia pojęcia co to jest poezja.