Jaka ona jest?
Samotność duszy i uśmiechu.
Przyjaciele odchodzą, po chwili wracają.
Związki bez miłości, przebłysk pozoru.
I wciąż nie odkryta, tak sama, stoi.
Jej cień jest ciemno szary, bez ruchu.
Myśli zastygły jak naftalina w świeczce.
Oczy wpatrzone w nicość.
Gonią za miłością, której nie ma.
Ludzie oceniają, choć nie wiedzą nic.
Nakryta czernią, wykreowaną fikcją
Oszukuje wszystkich wokół.
Nikt nie wie nic.
Znają ułudę.
Ludzie ciemności, chcą ją otoczyć.
Biorą za rękę odrywają od kolorów
świata.
Przekonują, że mrok to jej powołanie,
Obrzucają oszczerstwem jakąkolwiek
barwę.
Bo czerń, bo mglistość ma być na twarzy.
Mówi o niej świat, mówię ja, mówisz Ty.
Ktoś chce jej coś narzucić, ktoś ocenia,
Ktoś krzywdzi wciąż.
Niektórzy się też śmieją, inni się boją.
A ona? Jaka ona jest?
Ty nie wiesz, ja nie wiem, nie wie nikt.
Może ona nie wie.
Bo ona tylko czeka.
Boć miłość, przecież to miłość.
To ona miała podać jej dłoń, dać szczęście.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.