Jan Sebastian Bach
W odmianach liści przywiędłych
nim wicher muzyczny potasuje złoto
jak również klonów pod rękę z lipami...
Bo szafir przepastny ciepłego wieczoru
wanilią kusząc białym pachnie pieprzem -
a za altaną świerszcz chory na reumatyzm
skrzypi piskliwie dziurawym miechem...
Znów Pan Jan Sebastian ślęczy nad fugami
w niebie. Tu zima za pasem - choć wciąż
kolorowo.
Noc oczy gwiaździste otworzyła szeroko
Aniołów - kiedy grają Koncert
Brandenburski...
autor




Lidia




Dodano: 2022-11-08 16:08:19
Ten wiersz przeczytano 687 razy
Oddanych głosów: 10
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (8)
Romantyczny, dobry wiersz.
Bardzo lubię Twoje
interesujące pisanie.
Pozdrawiam serdecznie Lidio:))
Poezja,
z ogromnym podobaniem,
pozdrawiam serdecznie:)
Tak, świetna poezja,
a świerszcz chory na reumatyzm mnie uwiódł :)
Pozdrawiam serdecznie, Poetkę :)
Jak zwykle, wysoki poziom poetycki.
Kiedyś, miałem taki zwyczaj, by zakładać słuchawki i
chodzić po Warszawie, słuchając Koncertów
Branderburskich.
Wracam do nich, zwłaszcza IV- tego.
Ciepło pozdrawiam
Uwielbiam słuchać Bacha.
I bardzo podoba mi się wiersz.
Pozdrawiam serdecznie.
Ujmująca sceneria, w tym Koncert Brandenburski, Jana
Sebastiana Bacha.
Pięknie to ujęłaś w słowa wiersza.:)
Serdecznie, pozdrawiam.:)
Trzeci?
Głos mój i szacun jest twój!!!
Jesiennie i odmiennie o muzyce Bacha.