Jedno miejsce
Do jednego miejsca idę
By tam spełniać swoje życie
Mijam rynek
Oświetlony złotymi światłami, alejki
prowadzą do sedna
Trzy sklepy
Ludzie wymieniają złote i srebrne monety
A gdyby tak można było giwazdy
wymieniać?
Te najmniejsze dać dzieciom na szczęście
A te duże dorosłym, by znaleźli cel
Ulica długa
Lampy zaświecone
Samochód mija rowerzystę
Po środku trawnika jarzębina rośnie
Czerwone korale, dzieciakom na szyje
Po drodze gmina, dwie ławki, fontanna bez
wody
Biblioteka, apteka, ośrodek zdrowia
Bo ludzie potrzebuję książek i zdrowego
ducha
Osiedle bloków.
Trzy bloki i przedszkole
Na stadionie mecz o puchar gminy
Mijam jeszcze przystanek
Ludzie nerwowo na zegarki patrzą
Powoli dochodzę
Biały budynek z daleka widać
Trzy duże bramy a za nimi ratunek
Czerwone samochody, jak z dzieciństwa
zabawki
Wchodzę pomału, a tam puchary
Stoją, symbolizują ducha walki
Kolekcja mini wozów, troche szklanek,
talerzy
A na ścianach zdjęcia
Wspomnienia z dawnych lat
Te przetrwane akcje
Wielki ogień
Wisi też tablica
Odznaki bohaterstwa, przypominają o
pomocy
Jedno zdjęcie przykuwa mą uwagę
Na dużym wozie dzieciaków gromada
To oni będą tutaj działać gdy starsi
odejdą
Kilka czerwonych kasków
Blokada i cisza
Czuję się pewnie
Bo wiec co chcę robić
Święty Florian pilnuje naszej strażnicy
Strażacy - czy to zawodnicy?
Nie - to Ochotnicy
Komentarze (1)
Podoba mi się Twój wiersz. Tak jak sama rzadko używam
znaków interpunkcyjnych to tutaj bym dała.
Wiersz opowiadaniowy,(takie lubię).
Ogólnie treść bardzo na tak.
Poprawić literówkę w słowie "giwazdy"
Pozdrawiam :)