Jesień
na dachówkach odbija milczenie nocy
w matowym świetle pod oknami
nie słychać już konwersacji maruderów
środkiem chodnika raczkuje zmęczenie
wiatr w umyśle tworzy urojenia
rozlewa w oczach po brzegi samotność
o czwartej nad ranem szukam
koło poduszki drugiej dłoni
wiązka światła wkrada się
jak nieproszony gość do stołu
w kolorze hebanu obleczony kurzem
między krzesłami rysa na parkiecie nadal
płynie
a wilgoć z okien skrapla się do tulipanów
niczym ociekające kłamstwo nocy
w srebrnym kolorze i dotyk o świcie
Komentarze (22)
ładna ta Twoja "Jesień"
serdecznie pozdrawiam i dziękuje za
komentarze))pozdrawiam zdrowia
serdecznie pozdrawiam i dziękuje za
komentarze))pozdrawiam zdrowia
Jesień ma to do siebie, że się szuka.
Znam osobiście ten ból poszukiwania i nigdy nie
znajduję.
Pięknie Wiaterku o złotej jesieni,
aż od miraży w oczach się mieni.
bardzo ładny wiersz Pozdrawiam:)))
ciekawe jesienne dywagacje w poszukiwaniu "dłoni" w
pustce między poduszką a kołdrą......
mała sugestia, w końcówce pierwszej zwrotki malutki
ogonek przy literce "e" w słowie "raczkuje" przykleił
się na gapę