Jesień z brzuszkiem
Pani jesień nam nastała,
budzi swymi kolorami.
Moc owoców dziś rozdaje,
i po lesie bryka z nami.
Ależ ona jest przebiegła,
energia wprost niespożyta.
Apetyt też ma niezwykły,
lubi najeść się do syta.
Teraz wiem czemu sukienka
nie dopina się na brzuszku.
Pani jesień musi schudnąć,
by nie mówić łakomczuszku.
Przejść na dietę to niełatwe.
potrzeba wielu wyrzeczeń.
Ale muszę zgubić tłuszczyk,
jestem za gruba,nie przeczę.
Pani jesień ma kompleksy,
toż to dla niej niebywałe.
Nie musi jej nikt oglądać,
niech zostanie tu na stałe.
Komentarze (19)
innym okiem na kapryśną damę - z humorem... rzadkie,
tym bardziej godne pochwały... zgrabne metafory,
solidna forma i lekki w czytaniu...
A ja o jesieni mam odmienne zdanie, spodobała mi sie
ta bogata pani.
Mnie to nie przeszkadza, ze jest wypasiona, złotem
darzy biednych i do sadów woła. Podobal sie za to twoj
wiersz, gratuluję pomyslu.
hmm...nic dziwnego ,ze je...w lasach grzyby z których
można wyczarować wyśmienite dania owoce...zabawny
wiersz
Ciekawy wesoły wierszyk... Fajniutko się czyta.