Jest taki stan
Pod osłoną cienia i nocy
W korytarzach złudzeń i fałszu
Ze stanu bezruchu przechodzę do marszu
W równości i wolności słowa
Umiera kolejna znów osoba
Nie potrafię w tej podróży
Zmienić swego toku myślenia
Zagłebiam się i zatapiam w złudzeniach
Ci co z boku w swych myślach
Znajdują skrawek własnego siebie
Stoją i liczą na nagrodę w niebie
Z marszu przechodzę do bezruchu
By dostrzec ich sposób pojmowania świata
Trudno jest patrzeć mając klapki na
oczach
Bo idąc wprost nie widać pobocza
Ze stanu bezruchu biernego stanu
Przechodzę do marszu
Z mych ust wilgotnych i wrażliwych
Wydobywają sie cztery słowa -
- umarła kolejna zów osoba.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.