Jeszcze jedna myśl
Dzień jeszcze jeden odchodzi,
niosąc na barkach ciężar mego
rozmyślania,
jak zawsze z Tobą w głównej roli,
ile tych myśli nieposkromionych jeszcze się
narodzi,
przecież Twa obecność męczy w nich i
boli,
a ja sama ból zadając, czekam na koniec
czekania.
Koniec, co początek nowego daje,
czekania, które końca dobiega razy
tysiąc,
obietnicę własną łamię co dzień
odnawianą,
że taki dzień ostatni w życiu mym
nastaje,
i zasypiam znów jedynie z nadzieją
rozwianą,
bo czy mogę kochając, że nie kocham wcale
przysiąc?
Komentarze (2)
Ostatni wers bardzo mi się spodobał (choć zgadzam się
z dream) - a przysięgać to może nie, ale zaprzeczyć
miłości niestety czasem...trzeba. Czasem lepiej
wybrać...przyjaźń.
Obietnica rozumu niewiele znaczy dla serca. To jest
piękne choć bolesne. Zabawa z rymami interesująca. Z
ostatniego wersu wyrzuciłbym słowo"wcale".