Johnnie Walker Blue
Stoi.
Dojrzewa.
Stoi i patrzy.
Czeka, aż wezmę łyk.
Patrzy
i patrzy.
Przestań tak na mnie patrzeć!
Nie wytrzymam,
wezmę łyk, gdy nie będzie nikogo.
…słodyczy!
Chcę więcej.
Znowu wszyscy tu są.
Chowam się
i znów tylko łyk.
Nie, chcę całego.
W nocy. Gdy oni śpią.
Myślę o nim.
I wzdycham do niego.
I patrzę, jak patrzy na mnie.
Muszę. Już.
Ale mi nie wypada.
Jest taki dojrzały..
I nie jest mój.
Ale piję,
a on nie krzyczy.
Upiłam się.
On znów pełen.
I już nie czeka, on wzdycha.
I też wziął łyk.
Pij mnie!!!
Więc pijemy oboje
Gdy oni śpią.
Komentarze (4)
Wiersz podminowany erotyzmem i pełen napięcia. Dobrze
się bawię czytając Twoje teksty.
Tak jak to bywa z poezją, rzeczywiście jest tu ukryte
drugie dno. Cieszę się, że ktoś to odebrał.
Trudna do zwalczenia tęsknota... Pozdrawiam 'D
W tej ładnej, zgrabnej butelce widzę dwa - dna.
Pozdrawiam.