Ju(bi)lat
cherlawe głosy prawie nieobecne
sto lat raz jeszcze z przegiętą szyją.
wysoko i wyraźnie z tą frazą co,
zostaje gdzieś głęboko. wpada jakby
w studnię nasiąka biciem serca i
z szybkim oddechem wypływa na wierzch.
brzęczą sztućce pośród łapczywych ą, ę
uśmiech oczu, widok głuchych uszu.
ju pewnie bi nie wie ile lat jeszcze
w ciszę pozorów będzie wtapiać się.
ścisk ust, gdy wyć do księżyca chce. sto
lat
mało by z lustrem pogodzić się.
19.05.2009
Komentarze (32)
ciekawy wiersz...pozdrawiam
...bo czasem życie może być ciężkie pzdr J