Już bez chomąto
NA PUSTYNII LOON OP ZAND - CZĘŚĆ DWUDZIESTA ÓSMA! https://youtu.be/mRaO9oBfULQ
Nie obchodzi mnie, że
wyrzeźbiłaś rysy
w uśmiechu twarzy liczysz chmury
obchodząc wokół serca trzy szczyty...
Były więzieniem moje majtki
bez których uwolniony już cień
prawi
niekrótkie studium o produktywności:
im mniej ich, tym większy ścier
gałęzi drapiących się po korze
Nie poznawszy własnego dołka
jaki kopie nam umysł fiołka
posłuchaj dźwięki ot! Muszla
szumem spragniona morza mówi:
tam twoje muły to nie udręka
wydobywa jedynie - goła ręka
prowadząc ciebie bez umysłu
Inteligencja fontanną zmysłów prysła
drogą poznania poprzez korzenie ;
liści wygnania niełatwa ścieżka
spija żywicę czystej natury Świata!
Oczętom otwiera prastara wiedza
furtki poznania niczyjego drzewa
jakimi poezja!!
NIEBIEZPIECZNA BYWA NA UMYŚLE
ROZMOWĄ W AFEKCIE WALENCJI
W SZCZĘPKU GÓRNYM OBFITUJE
MÓZG W NASZE SUPER EMOCJE!
Jestem tego świadom....Bo wiem!
Dlatego! Tak iskrzy się łańcuchem;
stopy uziemieniem dostrzegł piorun
trzasnął nowym prądem pod drzewa
Bez bólu porażony - dębi się powrót
włosów na czuprynie, mnogi świecie
Łysy się nie stanę w kolejnej odsłonie
Chodząc grzywą lawirujących nasion
po naturze
Powiem wam szczerze! To co dotykam
niecudze róg unikorna bagnetem czaruje
w serce wbijając dopływ adrenaliny cud
Żyję!
Komentarze (24)
Ciekawy wiersz
Pozdrawiam;)
Bardzo ciekawy wiersz. Nie wszystko rozkminiłam, muszę
wrócić. Seba, pozdrawiam serdecznie :)
Witaj Piorónku
Każdym swoim wierszem zmuszasz szare komórki do
myślenia...cieszę się, że zrzuciłeś chomąto :)
Pozdrawiam ciepło :)
Faktycznie trochę mroczny. Dobrze jest znać swoje
korzenie. Osobiście jestem dociekliwy i cieszę się, że
znam swoje. Dziadkowie, Rodzice, Wujostwo kierowali
się wiarą, miłością, patriotyzmem, prawdą,
sprawiedliwością i ja tak mam, tak mi się pokojarzyło
czytając Twój ciekawy i nietuzinkowy jak zwykle tekst,
pozdrawiam serdecznie.
bardzo ciekawy o naturze, korzeniach i łańcuchu
pokoleniowym.
Wiersz jest trudny dla mnie.
Bo o Mamie nie umiem inaczej- moja była dobra i
święta.
Ale wiem też, że mamy bywają różne i takie o których
piszesz.
Też poznałam swoje korzenie- co od kiedy do kiedy,
Dziadkowie, Rodzice i ich Rodzice. Musiałam to zrobić.
I dla nich przypominam sobie język mojej Ziemi.
Piękny cykl Sebastian, metaforyczny.
Wracam czasem do Twoich wierszy- wielowarstwowych.
Rob to- pisz. Robisz to pięknie.
Oj, Sebuś, musisz zawsze tak późno takie wiersze? ;-)
Ja rano jestem nie do życia, haha, a co dopiero o tej
porze ;-) Bardzo się podoba, jak każdy Twój, ale będę
musiał wrócić (jak do poprzedniego), gdy dojdę do
siebie... A w ogóle to trza się już chyba zdzwonić,
skoro jakimś cudem
obydwoje żyjemy ;-)
Pozdrawiam. I Sława, Brachu! Dobrej nocy.
Hmmm bardzo interesujący wiersz, super! :)
Pozdrawiam serdecznie.
I co tu napisać? Świetny to za mało, bo wcisnął mnie w
fotel. To pierwsze czytanie, ale tu wrócę :)