Juz niemoc
Mocą mi była ta co juz tylko niemocą może się nazywać.
O mocy moja, wierna, oddana...
O mocy moja ukochana...
O mocy moja jedyna, a zarazem przeklęta,
zła jak Balladyna!
Zdradliwa, chwytasz w swe sidła mnie
słabnącego, zamiast wspierać, pomagać,
niszczysz.....
Niszczysz mnie samego!
O mocy moja, w niebo posyłana, o mocy
moja...upadam na kolana!
Tarmosząc traw ździebełko, wzywam piekła
dla Ciebie.
O mocy moja, żałosna okrutna, czarna jak
węgiel twa dusza i brudna!
Jakże można, jak można tak zranic....
Żołnierza co dla cię kroczy wśród
tarnin!?
Chwała ci być mogła za pomoc na
wojnie...
na wojnie gdziem z ty walczył dostojnie!
Lecz honor twój, dusza twoja, rdzewieją,
jak moja niszczeje zbroja...
Opuściwszy mnie, zabiłaś zarazem , mnie
zołnierza, nie chciałaś wygrać razem!...
A teraz Cie karaz spotka za zdradę...
klepsydrę czas odwrócić....
O mocy moja, nie będę cie cucić... Poległaś za zdradę, wybrałaś, za zdradę umieraj....
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.