Już późno
akrostych
Można stąd odejść.
Atrapy odrzucić i wiarę
Łagodnie zaszyć się w żal
Goryczą popić tych parę
Ostatnich dni.
Straconych dni?
I tak mało nam nas
Uparcie na przekór otwartych
Niekiedy tylko dla siebie
I słów niekiedy coś wartych.
Ejże moja dziewczyno!
Zamknięty skruszyłem się w sobie
A czasem się duszę gdy tłumię
Ból i nadzieję przy Tobie.
I boję się kochać.
Jak bardzo? Tak bardzo tak wiele
A jednak wciąż wiecznie i wiecznie
Jak słabość z pokorą na czele.
Marzenia wciąż są
Niejasne niektóre niezłomne
I coś jak nadzieja się tli
Ekstaza i prawdy ogromne.
Ty wciąż jeszcze piszesz
Eseje samymi gestami
Rozumiesz lecz nie wiesz nic o mnie.
Ach powiedz co będzie z nami!
Za późno?
Komentarze (24)
Piękny choć dramatycznie to wyszło:)pozdrawiam
cieplutko:)
walczyć zawsze warto jeśli się czuje że to ma sens :)
ważne by być szczerym -pozdrawiam :)
Piękny akrostych.
Miłej nocy :)
Musisz ja przekonać, że warto jeszcze raz :)
Pozdrawiam :)
milczenie a jeszcze w sprawie własnych uczuć nie jest
warte złamanego grosza o złocie nie wspomnę jak ma
ktoś cię poznać gdy kryjesz się za niedomówieniem
Rzeczywiście dramatycznie to wyszło. Pozdrawiam.
Ani teraz ani nigdy :)
Pracowity z ciebie poeta, A krótszych nie jest prosty.
Podoba mi się :)
Pozdrawiam :*)
Świetny akrostych! Pozdrawiam!
Faktycznie dramatyczny ten akrostych,
jednak myślę, że nie będzie tak źle i zabić się nie
dasz Zbyszku :)
Serdeczności przesyłam i wszystkiego dobrego podmiotom
lirycznym wiersza życzę :)