Już tylko liżę liście
Po Twoich śladach chodzę
Przymierzam nas do siebie
Po stopach na podłodze
Poznaję bliżej Ciebie
Twój chód, twardy jak życie
Przewodzi mi na drodze
Gdy z bruzd surowej ziemi
Z zachwytu nie wychodzę
I cień Twój po zachodzie
Zlizuję chciwie z liści
By kadzić się marzeniem
Co nigdy się nie ziści
autor
Bestyyyja
Dodano: 2008-11-19 13:05:15
Ten wiersz przeczytano 681 razy
Oddanych głosów: 11
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (10)
Zacytuję pewnego poetę: "Z zachwytu nie wychodzę"
Swietny.podobają mi się twoje metafory
podoba mi sie cien twoj po zachodzie zlizuje z lisci
slowa dreszcyku i szalonej milosci ;) naprawde dobry
ten wierszyk plus+
Bardzo ładny wiersz, pięknie dobrane metafory.
Gratuluję!
Uważam, że warto marzyć nawet jak nie wszystko się
ziści, bez bez marzeń nie będziemy lizać nawet liści.
Wiersz zaskakuje metaforami, podoba mi sie ciekawie
ujety temat , ale lizanie liści?! Brrrr nawet z
miłości, nigdy!!!
Podoba mi się wszystko w Twoim wierszu czyli bardzo
dokładne opracowanie rymów a przede wszystkim temat
wiersza... i tylko mogę dodać , że marzyć warto a
jeszcze mocniej warto w te marzenia wierzyć.
Pieknie,kazdy ma swoje dziwactwa ja tule poduszke na
ktorej kiedys sypiala moja milosc,ale twoj wiersz jest
poprostu swietny,ja wierze ze twoje marzenie sie
zisci.
Swietny wiersz,,, Brawo. Na Tak
bardzo urokliwy wiersz piękne skojarzenia o pragnieniu
by być bliżej Zgrabny dobry wiersz