Kaczeńce
Frunęły marzenia jak liście
w dal wiatrem kamratem niesione,
by upaść na ziemię nieznaną,
gdzie były nadziei bastionem.
Czas płynął i ranił na przekór,
nieskory był koło zatoczyć,
tak w czwartek wrześniowy marzenia
kamforą zniknęły przed nocą.
Nie będę ich szukał, bo złudne,
tak łatwiej i żalu mniej w sercu,
powroty pamięcią wystarczą,
do palet żółcieni, kaczeńców.
Śród których, po śladach anioła,
blask dziwny zwiastował jutrzenkę,
aż oczy zeszkliwił odbiciem...
wspomnienia zachowam, nic więcej.
I krople spamiętam deszczowe,
wierzyłem, że niebo je słało,
by przestrzeń rozpalić pomiędzy...
Marzenia - niemocy mej miarą.
Komentarze (21)
dawno Cię nie było i wracasz z pięknym wierszem :-)
"...powroty pamięcią wystarczą,
do palet żółcieni, kaczeńców..." Bardzo ladny wiersz
:)
Sądzę, że owe "śród" to świadomy zabieg stylistyczny.
Lekkie archaizowanie ma podkreślić manierę
klasycystyczną, osadzić tekst w kanonie utworów
nieżartobliwych, podkreślać przemyślenia
piękny wiersz, westchnienie zachywtu...
Bardzo ładnie. Dobrze się czyta
sprawdź w słowniku "śród" - wśród...ładnie,
melodyjnie, melancholijnie