Kaleka
zatrzasnęli
wieko trumny
w środku obcego podwórka
obok nieznanych bram
zaśmiewając się do łez
gdy nie mogłam wyjść
kochają takie komedie
odwiedzałeś prawie codziennie
ten fałszywy grób
składając przy nim
kwiaty
przecież wiedziałeś
że wciąż żyję
otworzyli
drzwi drewnianego więzienia
gdy już zapomniałam
jak się chodzi
bym mogła
czołgając się u stóp
a potem na kółkach
załamywać ręce
w bezsilności
odebrali mi nawet
wiatr we włosach
i słońce
uśpione na rzęsach
wiesz
niedługo znów mnie położą
być może z tobą
dla... siebie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.