Kap... kap... kap...
Gdy wszyscy odeszli... Ona została...
Gdy wszyscy zawiedli... Ona wiernie
czeka...
Moja mała... wielka przyjaciólka...
Żyletka...
Woła mnie... chce znów poczóć na sobie moje
palce...
Więc ide po Nią... otwieram szafke... jest
na samym dnie...
Obracam ją w palcach...
Moja mała przyjaciółka...
Uwolnisz mnie, prawda?
Zabierzesz z tąd, pozwolisz zasnąć,
pozwolisz ukoić ból...
Podciągam rękaw... to nie pierwszy
raz...
Jeden szybki ruch... to nie boli... drugi..
trzeci... ulga... upragniona ulga...
Szkarłatne krople krwi spływają po ręce i
leniwie opadają na kafelki...
kap... kap... kap...
Razem z krwią spływają łzy...
kap... kap... kap...
Czas sie żegnać... Śmierć nie będzie
czekać...
kap... kap... kap...
Kartka... długopis... krótki list:
"Mamo... Tato... Kocham Was..
wybaczcie..."
kap... kap... kap...
Ukłądam sie w wannie i pozwalam ukołysać
śmierci...
Czarna Dama obejmuje mnie... uśmiecha
sie... czekała...
kap... kap... kap...
Powoli zamykam oczy... zasypiam... dawne
problemy mnie tu nie znajdą...
kap... kap... kap...
Dziękuje Wam...
Żegnajcie...
kap...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.