Kara
Ciekawość poprowadziła mnie na ten świat
Spieszno mi było na niego też
Przyszedł ten dzień co narodziłem się
Nieświadomy co i kto mnie otacza wokół
Cieszyłem się, że jestem tu
Wielkim zainteresowaniem darzony byłem
Wszystko było kolorowe i piękne
Byłem taki mały, a padół mój taki
ogromny
Ta sama ciekawość zgubiła mnie potem
W jednej chwili czar radości prysł
Ktoś rzucił klątwę smutku i żalu
To co budowałem latami runęło ot tak
Barwy zmieszane w szarość
Porzucony przez innych, zdany na siebie
Przyjmuję ciosy zła z zewnątrz
Marnieję duchowo wewnątrz
"Dlaczego narodziłem się żywy?"
Pytam się siebie i karą nazywam ten dar
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.