kaskada
milczenie czytam z ust
dokładnie tak samo jak słowa
szkoda że nie można wyłączyć słyszenia
ale kiedy zamykam oczy
śni mi się muzyka
milczenie czytam z ust
dokładnie tak samo jak słowa
szkoda że nie można wyłączyć słyszenia
ale kiedy zamykam oczy
śni mi się muzyka
Komentarze (45)
z tym wyłączaniem słyszenia lepiej nie przesadzać.
Głuchnąc, gdy zamknę oczy, nie potrafię odróżnić szumu
morza od szumu autostrady, albo dźwięków z pobliskich
drzew od sygnału w telefonie.
Polecam lasy równikowe - wyłączają słowa i wszystko
mówiące milczenie, wyłączają rozumienie. Powracam
głuchy na zbędne dźwięki, a we mnie czysta muzyka.
Witam serdecznie po przerwie :-) Wiersz wspaniały,
kłaniam się nisko Autorowi :-)
Wspaniała miniatura. Od tytułu po puentę. Ani jednego
zbędnego słowa...
A muzykę kocham, tylko czasami, gdy zamknę oczy,
jest... Hm, zbyt intensywna, "nachalna", że się tak
wyrażę... Ale to mój problem :-)
Pozdrawiam :-)
Amaroku, masz rację. "Wieczorny rym ósmy" jest
doskonałym dopełnieniem naszej rozmowy.
Pozdrowienia.
Granica pomiędzy zmysłami a pozazmysłowym
postrzeganiem jest cienka, szczególnie u osób, którym
nie dane jest posługiwać się zmysłami w sposób pełny.
Cudowny tytuł - kaskada udręki albo kaskada zachwytu,
zależnie od stanu skupienia ;) Pozdrawiam serdecznie.
Również dziękuję za rozmowę - doceniam konstruktywną
krytykę i jestem na nią otwarta.
Pozdrawiam serdecznie.
Śnić muzykę to wielki dar i talent.Pozdrawiam.
Świetny tytuł do ostatnich dwóch wersów... Jakbym
stała pod Niagarą z czarno-białą Marylin Monroe, albo
pędzącym w otchłań J. Deanem.
Mi nie zawsze się śni, ale jeśli, oby była ostatni
raz.
Pozdrawiam
Dziękuję za odpowiedż. Zapewne oboje zgodzimy się z
komentarzem Wandy Kosma pod zachwilą - "miłość jest w
nas". Miłość pochodzi spoza nas, przenika (a więc jest
i w nas choćby jej cząstka) i powraca do Miłości, jako
czegoś większego, niż miesci się w człowieku. I nie
uważam, ze człowiek jest jej źródłem - bardziej pasują
mi Twoje słowa, że w pewnym sensie jest jak muzyka,
jak fala radiowa.
Pozdrawiam serdecznie.
Amaroku, dziękuję za komentarz. Przedstawię mój punkt
widzenia.
Jeśli uważasz, że miłość jest poza nami, to rozumiem,
że Twoim zdaniem ona w ogóle istnieje? Skąd się wobec
tego wzięła poza nami, zakładając, że człowiek jest w
ogóle zdolny do miłości?
Jeśli istnieje tylko w umyśle, to jest wyobrażeniem.
Jeśli jej źródłem są emocje, potrzeby, najczęściej
jest zaborcza, niepełna. Ale sądzę, że jest i taka,
wykraczająca poza egoizm, poza „ja“. Jest wtedy
dawaniem siebie, bez zawłaszczania, jest wolna. W tym
sensie rzeczywiście jest poza nami, ale i w nas.
Wychodzi od nas, choć dajemy jej wolność. Są różne
formy miłości, różnie rozumianej - rodzicielska, do
ludzi, do ojczyzny, do partnera, altruistyczna,
zaborcza, fizyczna, duchowa i zapewne inne.
Żeby miłosć zaistniała - w nas czy poza nami, musi
skądś pochodzić. Zakładam, że taka miłość pojawia się
z umysłu, serca i duszy. Posiada je, moim zdaniem,
każdy człowiek.
Osoby wierzące w Istotę Najwyższą, są przekonane, że
otrzymały dar miłości od Niej. Pragną kochać Boga i
ludzi bez zastrzeżeń, w całkowitym oddaniu.
Człowiek jest niedoskonały, więc i jego miłość jest
niedoskonała. Czy można określić, że jest dążeniem do
doskonałości? Jeśli w takim razie zakładamy, że miłość
doskonała nie istnieje, to nie ma jej ani w nas, ani
poza nami.
A może jest drogą, którą podążamy - tak, jak życie?
Zaczyna się od narodzin, od miłości matki, a kończy
tam, gdzie wierzymy, że się kończy? Może tytuł
zachwili powinnen być taki - miłość jest wszędzie?
Pozdrawiam serdecznie.
BordoBlues, celnie:)
Już komentowałem, ale przyszła mi do głowy taka
konkluzja, że gdybym był głuchoniemy, to dwa pierwsze
wersy byłyby nad wyraz realne.
Pozdrowionka :)
Obecność to ważna rzecz.
Dziękuję, że Jesteście :)
Przepraszam, przepraszam, przepraszam.
Ostatnio nie jestem sobą i czepiam się bez sensu.
Oczywiście, że nie chodzi o "kopiownie".
Miałem na myśli pewien sposób pisania, styl, ale...
dostałem od wilków reprymendę, że w ich imieniu
wypisuję głupoty pod bardzo dobrym wierszem.
Chyba mi się należało.
Muzykę możemy słyszeć wewnętrznie niezależnie od
(nie)słyszenia świata. Pozdrawiam
P. S. Niebywanie nie oznacza nieobecności :)