KASZTAN
odgrzewa wspomnienia
podskakują blond warkoczyki
gałąź kasztanowca pochwyciła kokardę
do domu wnoszę szczęście
z kieszeni wyciągam kasztany
przemieniam w figury
moje ludziki rozumiem bez słów
czasem
słyszę jak rżą kasztanowe koniki
biegają ze mną po parku
postarzały się drzewa kasztanowca
urosły moje warkocze
rozpuszczam w pośpiechu
pędząc w twoje objęcia
przeczesujesz palcami
moje kasztanowe włosy
przyciskasz do serca
uśmiechają się do nas zielone jeżyki
podajesz rudy kasztan
przedsmak naszej miłości
szczęście trwa
dwadzieścia lat
przekwitają jabłonie
odlatują białoróżowe płatki
wraz z nimi
odchodzi nasza niedokończona miłość
mijają kolejne pory roku
siwe włosy
przemalowałam na kasztanowo
spacerując szukam cię wzrokiem
każdej jesieni
zielone jeżyki witają mnie uśmiechem
lecz to nie nasze kasztany
ten jeden jedyny choć pomarszczony
mam w kieszeni
zabieram go na spacer
Komentarze (36)
Lolcio, podpisales sie pod moim 5 punkcikiem. Oj
nieladnie! :)
Prawdziwie piękny, ciekawy wiersz, ale i poetycki
wiersz!
Ach...pozdrawiam oczywiście :)
"w raz / nie dokończona / 20 "
wraz / niedokończona / dwadzieścia
Czas zmienia nam życie, zatrzymać go daremnie
i tylko miłość trwa niezmiennie!
Pozdrawiam!
Ladnie:)Z przyjemnoscia przeczytalam:)Pozdrawiam.