Odbicie
Kiedy patrzę w lustro
zawsze przeszywa mnie ból...
ból przed nieznanym
Widząc swoje oblicze
widzę strach,bezradność, chorobę...
Strach przebija się przez niebieskie
źrenice,
wiecznie zimne ręce
zwisają wzdłuż tłowia w bezradności
z nadzieją... na nic
a przeżółkła twarz jest już tak
przeźroczysta,
że można policzyć wszystkie żyły.
Ale nie to jest najgorsze
(przecież wygląd nie jest
najważniejszy...)
Przerażająca jest
ta pustka,
która jest w tle
za mną
i to ona kłuje najbardziej.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.