Kawiarnia Hybrydy
Anżelice
Za oknem ciemno już.
Powoli gasną światła miasta.
Zimowej nocy nadciąga chłód.
Zbyt szybko mija czas.
W przytłumionym świetle
Muzyki sączy się kojący rytm.
Z za kontuaru barman przyjazny
Uśmiech śle.
Zapalniczki - w mej dłoni -
Nerwowy trzask zamykasz
Chłodną dłonią swą.
Zbyt szybko mija czas.
Dlaczego w ustach sucho,
Więźnie głos?
Hybryda czasu rozpuszcza
W szklance lód.
Hybryda obowiązku wypędza
W miasta mrok.
Hybryda nieśmiałości powstrzymuje,
Bym płaszczem okrył Cię,
Gdy drżysz w podmuchach wiatru,
Ostatnim papierosem powstrzymując
Zbyt szybko uciekający czas.
I tylko Hybryda nienawiści ugrzęzła
gdzieś w załukach ludzkich spraw.
Do domu przyniosłem
Malinowy ust Twych smak.
Delikatny,kruchy,zwiewny
jak południowy wiatr.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.