Kiedy...
Kiedy, któregoś dnia przyjdziesz po
mnie,
pewnie jak zwykle "na rybach" będę.
Spieszyć się nie musisz, Tanatosie,
nie chciałbym nagle porzucić wędek.
Stań sobie tuż obok mnie cichutko,
przecież nie będę sprawiał kłopotów,
powiedz szeptem, że właśnie już jesteś,
a ja do odejścia będę gotów.
Prosto przed siebie pójdziemy sobie,
piaszczystym szlakiem między zbożami.
Poprowadzisz mnie w ostatnią trasę,
która ma kres pomiędzy gwiazdami.
Tam gdzie koniec jest ziemskiej podróży
i w nicości usypiają jaźnie.
Gdzie wszystko się zaczyna i kończy,
z tobą bez lęku podążę raźnie.
Argo.
Komentarze (17)
Bardzo fajnie o spotkaniu z Białą Damą,
jakby nie było czas na odpoczynek każdemu się należy.
Serdecznie pozdrawiam życząc miłego dnia :)
Pięknie opisana ostatnia droga życia. Rozczuliłam się
podążając za Twoimi myślami. Pozdrawiam serdecznie :)